Bardograjka numer 48 przypadła na luty, jednak była niezwykle gorąca. Nie tylko ze względu na wiosenną aurę w prognozach na ten dzień, ale też – albo przede wszystkim – ze względu na bohaterkę, piękną i pełną temperamentu Basię Stępniak – Wilk. Krakowska artystka, na co dzień związana z Teatrem Loch Camelot, zaprezentowała przed wypełniającą po brzegi Galerię Trójka publicznością utwory, do których sama napisała teksty, a w niemałej części także muzykę. Kraśniczanie poznali jej kunszt kabaretowy, który znalazł odzwierciedlenie w wykonywanych z wirtuozerią godną dyplomowanego aktora zabawnych, czasem ciepłych, a czasem uszczypliwych tekstach („To był blondyn”, „Pogodynka”, „Głodna”, „Futerko”, „Śnieżka”, „Kopciuszek”). Liryczna strona arcykobiecej duszy ukazała się w całej pełni i krasie w pieśniach o miłości, przemijaniu, urodzie świata („Zawsze zbyt cicho i samotnie”, „Nadchodzi słodka chwila zmian”, „Kantyczka przydrożna”, „Pośród cisz”, „Cóż mi z róż”, „Chorągiewka”). Nie zabrakło słynnej „Bombonierki”, a także recytowanych pomiędzy pieśniami urzekających wierszy o aniołach. Basia Stępniak – Wilk okazała się ponadto wspaniałą, charyzmatyczną gawędziarką, zdolną jakby mimochodem wzruszyć i rozbawić ponad stuosobową publiczność, której i tak już podbite serca oblała jeszcze miodem wyznania, że właściwie z tych stron, z okolic Kraśnika pochodzi (i przez przedłużającą się w kraśnickim biurze paszportowym wizytę straciła przed laty randkę, a wraz z nią szansę na miłość). Na scenie bohaterce wieczoru towarzyszyli znakomici muzycy: wykładowca Akademii Muzycznej w Krakowie, multiinstrumentalista Paweł Solecki, sprawujący władzę absolutną nad fagotem, cajonem, melodicą i EWI, a także absolwent wspomnianej wyżej uczelni, młody, fantastycznie się zapowiadający pianista Jan Kusek. Cichy, skromny Jasiek i przykuwający wzrok, grający całym sobą Paweł, z wielkim wyczuciem oprawiali w muzykę każde tkliwie, żarliwie lub żartobliwie wyśpiewane przez Basię słowo.
48. Spotkanie z Twórczością Bardów z pewnością należało do ścisłej czołówki najbardziej wyczekiwanych i oklaskiwanych w jedenastoletniej historii cyklu. Znak najwyższej jakości, po raz kolejny odciśnięty przez Kraków na tworzących pod Wawelem artystach, zabrany w książkach, płytach i wspomnieniach do domów, rozjaśniać będzie codzienność obecnych na koncercie kraśniczan bez wątpienia znacznie dłużej niż do kolejnej, marcowej Bardograjki…