„Supernova” (2019) Bartosza Kruhlika, okrzyknięta objawieniem ubiegłorocznego Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni (Złote Lwy na najlepszy debiut reżyserski!), wyświetlana jest w kinie „Metalowiec” w dniach 10-15 stycznia. Wraz z filmem przyjechała do Kraśnika dwójka współtwórców jego sukcesu, aktorzy Anna Mrozowska i Marcin Zarzeczny. W sobotę 11 stycznia niecodzienni goście obejrzeli z kraśniczanami „Supernovą”, a tuż po seansie spotkali się z widzami na górnym holu CKiP. Zarówno obraz, jak i artyści przyjęci zostali gorącymi brawami. Publiczność była bardzo poruszona fabułą filmu, zaintrygowana jego konstrukcją, urzeczona warsztatem aktorskim bohaterów spotkania.
Szczególnego znaczenia i wyjątkowego klimatu przydał wydarzeniu fakt, iż Marcin Zarzeczny pochodzi z Kraśniku – tu ukończył LO im. Reja i w kołach teatralnych i kabaretach zaczynał swoją artystyczną przygodę, kontynuowaną w Studium Aktorskim w Olsztynie i w Akademii Teatralnej w Warszawie. Wśród publiczności byli jego bliscy i znajomi z dawnych lat, którzy chętnie się przypominali, gratulowali sukcesów i szczerze z nich cieszyli.
Anna Mrozowska, koleżanka Marcina z planu, urodziła się w Pruszkowie. Wahając się przy wyborze drogi zawodowej między architekturą, muzyką a aktorstwem, ostatecznie zdobyła dyplom łódzkiej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej. Początki w tak wymagającej profesji nie były łatwe – i Marcin, i Anna zgodnie stwierdzili, że szkoły aktorskie, chociaż w fascynujący i kompleksowy sposób przygotowują do grania, nie przystosowują absolwentów do radzenia sobie w zawodzie, szczególnie w sytuacji, gdy telefon uparcie milczy. Oboje jednak, chociaż otwarcie mówią o cieniach takiego sposobu na życie, z całego serca polecają młodym ludziom aktorstwo – to wielka przygoda, odkrywanie nieznanych pokładów emocji w sobie, praca z niebanalnymi, wspaniałymi ludźmi, podróże, spotkania i – przy raczej sporej dozie szczęścia – festiwale. Wśród wskazówek i tez wypowiedzianych przez bohaterów wieczoru znalazły się dwie dosyć nieoczekiwane, a jednocześnie bardzo cenne. Po pierwsze, aktorstwo wcale nie polega na udawaniu, tylko na odkrywaniu swojego prawdziwego ja. Po drugie, wbrew pozorom to nie wchodzenie w rolę jest w tym zawodzie najtrudniejsze, a wychodzenie z niej, powrót do pierwotnego stanu ducha po rozpętaniu w sobie trudnych, ekstremalnych często emocji.
Anna i Marcin szczerze i wyczerpująco odpowiadali na pytania widowni: o współpracę z reżyserem (była wspaniała, ponieważ opierała się na partnerstwie i szacunku), o wrażenia z seansów „Supernovej” – pierwszego i kolejnych (nasi aktorzy za każdym razem, nawet po kilku miesiącach od premiery, płaczą), o inne projekty i plany na najbliższą przyszłość (oboje nie chcieli zdradzać szczegółów, wyjawili jednak, że pojawiają się interesujące propozycje i nowe, bardzo ambitne wyzwania). Pytań było wiele więcej, rozmowa toczyła się wpierw niespiesznie, potem nabrała tempa, okraszana anegdotami z filmowego świata, zwierzeniami i refleksjami młodych, spełniających się artystów.
Spotkanie zwieńczyła wspólna fotografia wszystkich jego uczestników, którą Anna i Marcin przekażą wraz z najserdeczniejszymi pozdrowieniami od kraśniczan Bartoszowi Kruhlikowi, fenomenalnie się zapowiadającemu reżyserowi i scenarzyście. Już w kuluarach Anna zdradziła, że następnym punktem ich wspólnej z Marcinem promującej obraz podróży będzie... Santa Barbara w Kalifornii i tamtejszy festiwal filmowy. Dumni z wkraczającego na czerwone dywany krajana i jego przepięknej, przesympatycznej koleżanki z obsady, dziękujemy za spędzony wspólnie wieczór i życzymy, aby na swojej drodze spotykali tylko takich jak w ekipie „Supernovej”, słuchających, uważnych, dobrze przygotowanych i życzliwych partnerów.